RETROMANIAK #110: Tony Hawk i deskorolkowe szaleństwo!
SESSION: Skate Sim, Skater XL, Skate or Die!, Grind Session, OlliOlli… Gier o deskorolce jest całkiem sporo; ale z dużą pewnością możemy przyjąć, że myśląc o desce, w głowie pojawia nam się przede wszystkim seria Tony Hawk.
Ze wspomnianą serią wiążą się jedne z moich najmilszych wspomnień z grami komputerowymi. Na pierwszą odsłonę natrafiłem jeszcze (a może już!) w 1999 roku, ogrywając demówkę (bodajże na płycie „Euro Demo 49”) na szarym PlayStation. Gra już wtedy odcisnęła swoje piętno na mojej psychice. Grałem tak długo, że narobiłem sobie odcisków na dłoniach! Ach, to były czasy! Śmiało mogę powiedzieć, że moje najlepsze chwile przed konsolą SONY spędziłem właśnie z tą serią. Tony Hawk – sportsmen we własnej osobie, jak i gry sygnowane jego nazwiskiem – w ogromnej mierze przyczynił się do popularyzacji jazdy na deskorolce na przełomie XX i XXI wieku. Niemal każdy dzieciak marzył, aby tak jeździć na desce. Nagle, jak grzyby po deszczu, zaczęły pojawiać się kolejne gry deskorolkowe.
Sprawcą całego zamieszania jest urodzony w 1968 roku Anthony Frank Hawk. Nam znany jest głównie ze zdrobnienia – Tony – ale występował również jako Birdman. W wyniku współpracy z Activisionem oraz Neversoft powstała gra, która reklamowana była jego imieniem. Tak narodziła się legenda. Nie każdy wie, że twórcy wydali jeszcze jeden, podobny produkt, ale z rowerami w centrum uwagi – Mat Hoffman’s Pro BMX. Ta jednak nie dorobiła się aż takiej reputacji.
W wielu kręgach Tony uznawany jest za króla deskorolki – niepokonanego mistrza jazdy wyczynowej. W swojej karierze wygrał ogromną ilość zawodów i konkursów, niejednokrotnie deklasując swoich przeciwników. Co ciekawe, mimo że Tony wielokrotnie występował w różnych filmach (gdzie w zasadzie zawsze grał siebie samego), nie jest tak szeroko rozpoznawalny w mediach. Aż trudno uwierzyć, że naprawdę wiele osób nie jest w stanie rozpoznać jego twarzy!
Gry i deskorolka
Główna seria liczy sobie pięć numerowanych odsłon, ale poza nią powstało co najmniej kilkanaście innych produkcji w różnych podseriach. W tym kilka gier wyszło na sprzęty, po których nie spodziewalibyśmy się tego! Swoją „własną, wirtualną deskorolkę” miał Game Boy Color, Game Boy Advance czy chociażby N-Gage! Na szczególną uwagę zasługuje właśnie ta ostatnia – sam fakt, że programistom udało się uzyskać gameplay niemalże identyczny co w oryginale na konsolofonie Nokii, jest godny podziwu.
Prawdą jest, że najlepsze były pierwsze dwie odsłony, które dosłownie rzuciły świat na kolana. Trójka kontynuowała dobrą passę serii, chociaż mnie osobiście nie zachwyciła. Prawdopodobnie dlatego, że ogrywałem ją ówcześnie na starym jeszcze PlayStation, gdzie różnice między nimi były naprawdę marginalne. Kiedy po latach dorwałem się do wersji na PlayStation 2, szybko jednak zmieniłem zdanie! Czwórka zrezygnowała z klasycznych poziomów na rzecz zadań aktywowanych u napotkanych NPC-ów. Kolejne części cyklu jeszcze bardziej odstawały jakością od oryginału, gubiąc się w coraz dziwaczniejszych próbach odświeżenia gameplayu. Samo dno seria osiągnęła w 2015 roku, kiedy ukazała się piąta główna część cyklu. Tytuł rozczarował graczy jak mało co: zamiast wielkiego powrotu, był straszny kibel, który na nasze szczęście szybko zniknął ze sklepu PS Store. Uff… Wszyscy stęskniliśmy się za starym, dobrym Tonym Hawkiem… Co więc takiego nas urzekło?
Tony Hawk’s Pro Skater
Kiedy jesienią 1999 roku ukazał się Tony Hawk’s Pro Skater, Neversoft nawet nie śniło o spektakularnym sukcesie swojej gry. Szybko przekonali się, że był to jednak strzał w dziesiątkę!
Model jazdy jest przyjemny i sprawia dużo frajdy. Co prawda, potrzeba odrobinę wprawy, aby sprawnie poruszać się po lokacjach, ale nie jest to wyzwanie nie do opanowania. Tony Hawk’s Pro Skater to gra, która co prawda stawia graczom wygórowane wymagania, ale pokonanie których niesie za sobą nieopisaną radość.
Wszystkie postacie w grze wzorowane są na prawdziwych gwiazdach tego sportu. Poza tytułowym Birdmanem, pojawia się tutaj cała plejada zawodowych skaterów, takich jak: Bob Burnquist, Kareem Campbell czy Geoff Rowley. Nazwisk oczywiście jest znacznie więcej! Zawodnicy różnią się od siebie nie tylko bazowymi statystykami, ale także dostępnymi deskami czy trikami. Do naszej dyspozycji oddano dziewięć lokacji, w których wykonujemy określone zadania, otrzymując w zamian kasety video. Zazwyczaj jest to zebranie napisu S-K-A-T-E, osiągnięcie określonego pułapu punktów czy strącenie porozstawianych skrzynek itd. Kolejne lokacje odblokowujemy poprzez zebranie określonej ilości kaset. Co kilka poziomów pojawiają się zawody, w czasie których wykonujemy trzy krótkie przejazdy. Uzyskanie medalu pozwala nam kontynuować zabawę w nowym miejscu.
Oczywiście nie obyło się bez zgrzytów. Najczęściej są one związane z detekcją kolizji. Nasza postać potrafi z dużym impetem wjechać w ścianę i odbić się od niej niczym piłeczka, po czym rozkwasić się o ledwo muśnięty słupek. Notorycznie zdarzają się momenty, w których przeskok między rampami nie zostaje zaliczony, a lądowanie pod kątem bardzo często kończy się upadkiem.
Co ciekawe, gra występowała pod dwoma różnymi tytułami: Tony Hawk’s Skateboarding oraz Tony Hawk’s Pro Skater. Nazwa zależna jest od regionu, w którym tytuł był dostępny. Europejskie wydanie pojawiało się pod tą pierwszą, ale dzisiaj z niewiadomych przyczyn praktycznie nikt tego nie pamięta. Od drugiej części nazewnictwo było już ujednolicone.
Tony Hawk’s Pro Skater 2
Pierwsza część była w porządku, ale to druga wyniosła serię na jej wyżyny. Poprawiono dosłownie wszystko, co poprawić można było. Gra przy tym zawiera pokaźną ilość sekretów, których odblokowanie zajmuje całkiem sporo czasu. O wielu z nich sam przez długie lata nie wiedziałem! Tytuł jest szalenie wciągający i sprawia ogromną radość przy każdej okazji. Jest to jedna z tych gier, do których uwielbiam wracać regularnie! Format rozgrywki nie uległ znaczącym zmianom, ale pojawiło się kilka udogodnień, m.in. twórcy wprowadzili możliwość jeżdżenia na dwóch kółkach, co znacząco ułatwiło wykręcanie coraz to lepszych kombinacji trików!
Ilość dostępnych skaterów została nieznacznie powiększona, a każdy z nich posiada dodatkowo krótką biografię ze swojej kariery oraz alternatywny strój. Mamy również całkiem sporo ukrytych postaci, wśród których znalazł się cały zespół twórców, a także komiczne sylwetki jak Officer Dick i Private Carrera, a nawet… Spider-Man! Od biedy możemy także stworzyć swojego własnego skatera.
Nowe lokacje są przemyślane i wręcz naszpikowane świetnymi miejscami do zdobywania kolosalnych ilości punktów. W zasadzie każdy poziom posiada swoje małe sekrety – zazwyczaj są to trudno dostępne, uprzednio zamknięte pomieszczenia z rampami i innymi atrakcjami. Jest co zwiedzać. Gdyby to jednak nam nie wystarczyło, gra oferuje genialny edytor parku! Możemy od podstaw zbudować własny tor do jazdy, albo zmodyfikować jeden z uprzednio przygotowanych przez twórców. Na koniec zapisujemy nasz park – i jedziemy!
Tytuł poza sprawdzoną formułą ma także genialną ścieżkę dźwiękową, która z powodzeniem przez lata kształtowała gusta muzyczne całego pokolenia nastolatków! Repertuar piosenek szybko wpada w ucho, świetnie wpasowując się w uliczne klimaty produkcji.
Spadkobiercy
Jedynka i dwójka doczekały się wielokrotnych odświeżeń. Pierwszym z nich był Tony Hawk’s Pro Skater 2X, który był tytułem ekskluzywnym dla klasycznego xBoksa z 2001 roku. Gra zawierała wszystkie tory z dwóch pierwszych odsłon, pięć całkowicie nowych lokacji, lepsze tekstury, wyższą rozdzielczość, a także liczne usprawnienia, które pojawiły się w THPS3. Gra nie była przygotowywana z wielkim rozmachem i finezją, gdyż miała być tylko tytułem startowym na premierę konsoli Microsoftu. Nie zmienia to faktu, że przez wiele lat była to najlepsza opcja na ogranie pierwszych dwóch części serii.
W 2012 roku pojawił się pełnoprawny remake pod nazwą Tony Hawk’s Pro Skater HD. Nie można było tego nazwać hitem, ale ostatecznie dało się pojeździć dla zabawy. Tytuł w całej swej okazałości sprawiał wrażenie nieco okrojonego – programiści wykorzystali raptem kilka poziomów z obydwu gier oraz po kilka z dostępnych piosenek. Zabrakło kreatora parku, możliwości stworzenia własnej postaci, a także lokalnego trybu multiplayer… Długo by wymieniać. Sytuacji nie poprawiał nawet jedyny dostępny dodatek, który rozszerzał podstawową grę o kilka lokacji z trzeciej odsłony serii. Całość jedynie rozbudziła u graczy apetyt na więcej – nic więcej.
W 2020 roku ponownie ukazał się kolejny, całkowicie nowy remake pierwszych dwóch klasycznych odsłon – Tony Hawk’s Pro Skater 1+2. Tytuł zdecydowanie bardziej celuje w usatysfakcjonowanie graczy, serwując wszystkie lokacje z obydwu gier (w tym dwa sekretne poziomy z dwójki: Chopper Drop i Skate Heaven), tonę wyzwań, pokaźną listę zawodowych skaterów, rozbudowany kreator parku oraz możliwość udostępnienia własnej twórczości przez Internet! Nowy Tony Hawk niejako zmazał plamę na honorze, którą pozostawiła koszmarnie schrzaniona piątka.
Smutna przyszłość
Z przykrością muszę dodać, że Tony Hawk jako seria powoli zmierza do kresu swojej historii. Nie chodzi o to, że nie można zrobić świetnej albo chociaż przyzwoitej gry o deskorolce. Problem jest związany z samym Birdmanem. Tony skończył w tym roku 55 lat… I przyznał, że powoli robi się na to za stary. Wciąż jeździ, ale niektóre triki wykonał już po raz ostatni. Kiedyś w końcu odłoży deskę na półkę. Gry nadal są sygnowane jego osobą, ale prędzej czy później jego nazwisko będzie musiało zniknąć z tytułu.
Pierwsza odsłona cyklu ujrzała światło dzienne w 1999 roku – w tym samym, w którym po raz pierwszy w historii Tony Hawk poprawnie wykonał legendarną dziewięćsetkę (tj. dwa i pół obrotu z deskorolką)!. Był wtedy u szczytu formy, ale także u schyłku profesjonalnej kariery. Niedługo później ogłosił jej zakończenie. Ostatecznie nastąpiło to w 2003 roku, czyli dwadzieścia lat temu…
Ogromny sukces i rozpoznawalność marki sprawiły, że ciężko wyobrazić sobie godnego następcę. Być może kiedyś doczekamy się gry sygnowanej imieniem jego syna? W końcu Riley Hawk poszedł w ślady swojego ojca i również jeździ na deskorolce. Pojawił się nawet w paru odsłonach serii. Czas pokaże, czy przyjdzie nam kiedyś zagrać w jakieś Riley Hawk’s Pro Skater. Jedno jest pewne – to już nie będzie to samo.
Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg – grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.