NowośćRecenzja

RETROMANIAK #125: Oddworld: Abe’s Oddysee – recenzja [PC]

W latach dziewięćdziesiątych nastąpił jeden z największych przełomów w historii gier komputerowych – mowa oczywiście o przejściu z dwuwymiarowych produkcji do świata trzech wymiarów. Pod koniec XX wieku mało kto robił świetne gry 2D… Na szczęście pojawił się Abe!

Oddworld: Abe’s Oddysee ukazało się w 1997 roku, a za powstanie gry odpowiedzialne było studio Oddworld Inhabitants. Nie pamiętam już dokładnie kiedy, ale jakoś kilka lat później omawiana tutaj produkcja trafiła w moje ręce, zachwycając małego mnie swoimi nietuzinkowymi mechanikami i wyjątkowym wykonaniem. Tytuł w zasadzie z miejsca stał się jedną z tych gier, do których zawsze wracam z uśmiechem na twarzy! Rok po premierze ukazała się kontynuacja gry, a w 2014 roku powstał remake o tytule Oddworld: New 'n’ Tasty! Dziś skupimy się jednak na pierwowzorze, w który zagrać możemy chociażby poprzez platformę Steam czy GOG. Do dzieła!

ŚWIAT

Umiejscowienie gry jest dosyć nietypowe – Oddworld: Abe’s Oddysee przenosi nas do barwnego, acz jednocześnie wyjątkowo mrocznego świata, rodem z najgorszych, postapokaliptycznych wizji. Nasz główny bohater ma na imię Abe i jest przedstawicielem rasy Mudokonów. Niestety jest także jednym z wielu niewolników zmuszanych do pracy w RuptureFarms – ogromnym zakładzie przemysłowym, przerabiającym schwytane zwierzęta na żywność i napoje orzeźwiające. Warunki pracy są okropne, „pracodawcy” wyjątkowo brutalni, ale nie to jest najgorsze. Pewnego dnia Abe odkrywa, że zarząd fabryki niedługo rozpocznie produkcję nowego przysmaku robionego z Mudokonów! Nasz bohater postanawia dać nogę, ratując po drodze swoich przyjaciół.

oddworld abe's oddysee recenzja

Świat gry jest różnorodny, ale przy tym wyjątkowo niebezpieczny – wszędzie czyha na nas zagrożenie! W zakładzie produkcyjnym aż roi się od kamer, laserów, uzbrojonych Sligów (tj. strażników) i groźnych psów gończych. Co i rusz natrafiamy na miny przeciwpiechotne, młynki do mielenia Mudokonów, zapadnie w podłodze, spadające głazy czy bramki pod napięciem. Na nasze nieszczęście, Abe jest poszukiwany w całym kompleksie, a każdy, kto go napotka, ma natychmiast go zlikwidować! Przez większość gry będziemy poruszać się po wspomnianej wyżej fabryce, ale przyjdzie nam również odwiedzić gęstą dżunglę czy zawiłą sieć tunelów w pobliskiej kopalni. Tam wcale nie jest bezpieczniej!

Gra ma dosyć liniowy charakter, ale tu i ówdzie mamy opcję zdecydowania, w jakiej kolejności będziemy pokonywać poszczególne sekcje. W zasadzie nie ma możliwości powrotu do odwiedzonych uprzednio miejsc, a gra w żaden sposób nie sugeruje nam, że gdzieś na ekranie znajduje się przejście do ukrytej lokacji. Niemal na pewno kilka z nich ominiemy podczas ogrywania gry po raz pierwszy!

ROZGRYWKA

Jak na porządną platformówkę przystało, Oddworld: Abe’s Oddysee kładzie duży nacisk na rozwiązywanie złożonych zagadek i sprawne omijanie pułapek. Głównym celem recenzowanej gry jest przeprowadzenie Abe’a przez kolejne poziomy i uratowanie przy tym jak największej liczby jego pobratymców. Ci nie należą do najinteligentniejszych – nie wykazują inwencji twórczej, nie wspinają się tak jak nasz bohater, a ich ulubionym zajęciem jest wpadanie w każdą możliwą pułapkę. Niewprawiony gracz będzie często oglądał, jak inne Mudokony zostają zgniecione przez spadający głaz, przerobione na mielone albo zwyczajnie zastrzelone przez strażników. Od ilości uratowanych towarzyszy niedoli zależy nasze zakończenie, a uwolnienie satysfakcjonującej liczby niewolników wcale nie należy do zadań łatwych!

oddworld abe's oddysee recenzja

Poza klasycznym bieganiem, skakaniem i wykorzystywaniem elementów otoczenia, Abe może wydawać proste polecenia innym Mudokonom. Tych musimy zaprowadzić do najbliższego portalu, aby w ten sposób uciekli z fabryki. Zazwyczaj bez problemu wykonują nasze polecenia, ale przyłapani na rozmowie z nami od razu zostają rozstrzelani przez strażników. Pozostawieni bez opieki zajmą się pracą, ale nie wrócą już na swoje miejsce. Mudokony będą wykonywać z grubsza to samo, co my aktualnie robimy – biegają czy skradają się razem z nami, ale nie mogą np. wspinać się na ściany. W wielu miejscach nie zawsze są od razu chętni do rozmowy – czasami są źli, chorzy albo na gazie rozweselającym. Trzeba ich wtedy najpierw odpowiednio potraktować, np. bijąc ich z pięści, a potem przeprosić za to! Nasza współpraca jest często jedyną metodą na progresję w grze, zwłaszcza w miejscach, gdzie uwolnienie określonej liczby niewolników jest kluczowe do odblokowania przejścia.

Nasz bohater posiada także unikatową umiejętność telepatycznego sterowania innymi postaciami! Abe może przejąć kontrolę nad strażnikami w fabryce, ale w wielu miejscach nie jest to możliwe – są oni chronieni przez specjalne urządzenia rażące nas prądem. Jeżeli zdecydujemy się opuścić ciało Sliga, ten w efektowny sposób rozbryźnie się na kawałki! Nie tylko strażnicy mogą zostać przez nas opanowani: napotkany po drodze Scrab czy Paramite również może nam posłużyć do rozwiązania jakiejś zagadki, ale tych już nie możemy zabić. Po spełnieniu pewnych wymagań, Abe będzie mógł także przywołać na chwilę półboga Shrykulla, który zniszczy wszystko na ekranie!

GRAFIKA I DŹWIĘK

Świat gry jest bogaty i różnorodny. Będziemy odwiedzać przeróżne lokacje: od czeluści zakładu niewolniczej pracy, po ściśle strzeżone tereny ogrodzenia, laboratoria, mroczne kanały, kopalnie, aż po wspomnianą już okoliczną dżunglę. Na nudę nie można tutaj narzekać, bo wszystko wygląda przepięknie, a klimat wręcz wylewa się z monitora. Warto jednak zajrzeć pod maskę – Oddworld: Abe’s Oddysee to dwuwymiarowa platformówka z prerenderowanymi tłami i brakiem przewijania ekranu. Wiele rozwiązań ściągnięto żywcem z gier pokroju Another World czy Flashback! Tytuł nie powala, jeśli chodzi o zastosowaną technologię, ale o dziwo bardzo dobrze z niej korzysta – twórcy wykorzystali kilka interesujących sztuczek, aby oszukać oko gracza. W 1997 roku mało które studio chciało tworzyć gry na tak przestarzałych rozwiązaniach! Każdy ekran rozgrywki jest starannie dopieszczony w detale i uzupełniony o animowane elementy. W wielu miejscach panuje półmrok, gdzie widzimy wyłącznie sylwetki postaci i musimy chować się w cieniu. Świat gry wygląda niesamowicie spójnie, a jego interaktywne elementy nie wyróżniają się na tle tak, jak ma to miejsce np. w Resident Evil. Pomiędzy odwiedzanymi lokacjami gra płynnie przechodzi z bitmapy do wygenerowanej komputerowo animacji. Całość świetnie buduje ten niepowtarzalny klimat, którego próżno szukać w innych produkcjach z tamtego okresu.

oddworld abe's oddysee recenzja

Pozachwycaliśmy się nad oprawą graficzną, ale teraz przejdźmy do tego, na co trzeba ponarzekać. Niestety nie uświadczymy tutaj panoramicznych tekstur czy bitmap w HD – gra została zaprojektowana z myślą o formacie ekranu 4:3 i chwalebnej ówcześnie rozdzielczości 640 × 480… Nie da się tego w żaden sposób zmienić bez modyfikowania plików gry. Mówiąc krótko – musimy zmierzyć się z wszechobecną pikselozą… No cóż, takie życie Retromaniaka.

Grafika (mimo niskiej rozdzielczości) robi kawał roboty, a muzyka i dźwięki świetnie dopełniają dzieła. Ścieżka dźwiękowa doskonale oddaje atmosferę poszczególnych lokacji, podkreślając ich indywidualny charakter – w fabryce tu i ówdzie słyszymy maszyny i pracujących Mudokonów, podczas gdy w dżungli głównym motywem będzie szum liści i dzika fauna. Miejscami załącza się skoczny motyw sugerujący, że Abe jest w niebezpieczeństwie i czym prędzej powinien wiać! Tytuł w fajny sposób bawi się z graczem: gdy jesteśmy w nowej lokacji i nie wiemy, co znajduje się na kolejnym ekranie, to gra często pozwala nam usłyszeć maszerującego Sliga. Co więcej, po tych odgłosach jesteśmy w stanie ocenić, jak blisko się on znajduje i czy czasem nie pojawi się za chwilę w polu naszego widzenia. Innym razem okazuje się, że w cieniu ukrywa się jakiś niewinny Mudokon, o którego obecności nawet nie mieliśmy pojęcia!

JAKOŚĆ

Oddworld: Abe’s Oddysee to klasyczna platformówka, która zachwyca nie tylko swoimi oryginalnymi pomysłami, ale również wysoką jakością wykonania. Nie oznacza to jednak, że nie ma w niej wad. Przede wszystkim poziom trudności często robi się nieprzyjemnie wyśrubowany – w szczególności sekcje ucieczki są piekielnie trudne, a jakikolwiek błąd oznacza niechybne spotkanie ze Stwórcą i powtarzanie całego etapu od nowa.

Wraz z postępem, w grze zagadki powoli stają się coraz trudniejsze, niebezpiecznie ocierając się o granicę frustracji. Ich natężenie potrafi zabrać nam zabawę – zwłaszcza tam, gdzie nie mamy pola na naszą inwencję twórczą. Miejscami rozwiązanie jest czysto zręcznościowe, a ruchy naszej postaci nie należą do najbardziej precyzyjnych – biegający Abe często się ślizga, przewraca się w kontakcie z przeszkodą, zdarza mu się zatrzymać o krok za daleko itd.

Utrzymanie przy życiu innych Mudokonów jest bardzo żmudne, bo oni sami nie grzeszą inteligencją i często wybierają szybką śmierć zamiast ucieczki. Wielokrotnie, ze stoickim spokojem, wchodzą pod ostrza śmiercionośnych maszyn… Albo, nie zważając na swoje życie, skaczą w bezkresną przepaść… Wiem, że cała zabawa polega na umiejętnym operowaniu ich poczynaniami, ale czasami trzeba namęczyć się, żeby ustawić ich w odpowiednim miejscu, na przykład na dźwigu.

oddworld abe's oddysee recenzja

OCENA

Zmierzając do końca recenzji, Oddworld: Abe’s Oddysee to niezła platformówka, która po latach nadal potrafi zachwycić swoim unikalnym stylem i mechaniką rozgrywki. Ratowanie towarzyszy niedoli jest prawdziwym wyzwaniem, często zmuszając nas do kombinowania i eksperymentowania w poszukiwaniu sposobu, jak tu ominąć strażników i nie wpaść przy tym w jakąś pułapkę. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to świetny tytuł dla miłośników gier z wyjątkowym klimatem i dbałością o detale. Moim zdaniem to produkcja obowiązkowa!

[Całą serię Retromaniak znajdziecie w tym miejscu]

Oddworld: Abe’s Oddysee
8.0/10
  • Świat: 9/10
  • Rozgrywka: 8/10
  • Grafika: 7/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 8/10
Oddworld: Abe’s Oddysee to kawał growego mięska, które mimo upływu lat wciąż trzyma poziom i zachwyci każdego retro-wyjadacza. Gra oferuje wyjątkowy klimat, dopracowaną rozgrywkę oraz emocjonującą zabawę każdemu, kto tylko zniesie jej mankamenty!

Platforma testowa PC

  • Procesor: Intel Core i5-3230M 2.60 GHz
  • Grafika: Intel HD Graphics 4000
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • System: Windows 10
    • +Kapitalny klimat
    • +Piękne i różnorodne lokacje
    • +Ciekawe mechaniki
    • +Sporo sekretów
    • Nierówny poziom trudności
    • Inteligencja Mudokonów
    • Po dłuższym czasie staje się monotonna
  • .
  • .
  • .
  • .

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *