ArtykułNowośćPoradnikSprzętTemat dnia

RETROMANIAK #130: Jak wycisnąć więcej z PlayStation 2

PlayStation 2 nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Wydana w 2000 roku konsola osiągnęła tak gigantyczny sukces, że do dzisiaj nie została pokonana! Sprzęt legenda, obok którego ciężko przejść obojętnie nawet i dziś.

Czy wciąż warto kupić PlayStation 2? – to pytanie, które pojawia się często, a odpowiedź póki co jest niezmiennie ta sama: WARTO! Sprzęt potrafi całkiem sporo, a o kilku ciekawostkach związanych z konsolą pisałem już wcześniej. Dziś jednak nie będę rozwodził się nad tym, dlaczego warto inwestować w czarnulkę, lecz nad tym, co ciekawego można z nią zrobić! A wierzcie mi, można dużo!

Gwoli ścisłości, miałem już kiedyś czarnulkę w wersji SLIM, z której byłem generalnie zadowolony. Potem sprzedałem ją, a pozyskane pieniądze zainwestowałem w zakup PlayStation 3. Ot, zwykły upgrade, przez który przechodziła większość z nas. Po latach jednak stwierdziłem, że PS2 ma dla mnie wartość sentymentalną – trochę stęskniłem się za tym sprzętem i postanowiłem na nowo kupić konsolę, tym razem w wersji oryginalnej (FAT).

Technikalia

Najpierw przejdziemy sobie przez kwestie techniczne sprzętu i wyjaśnię, dlaczego podjąłem taką, a nie inną decyzję zakupową. Zdecydowałem się na odpicowanie konsoli w wersji FAT – to kawał pięknie wykonanego sprzętu, który ma jedną ważną funkcjonalność, brakującą w SLIMce: tj. kieszeń na dysk twardy. Do tego kupiłem network adapter, kartę pamięci z zainstalowanym FMCB, a także kable komponentowe chociaż ostatecznie przesiadłem się na konwerter PS2-to-HDMI. Na sam koniec wgrałem jeszcze OPL. Brzmi skomplikowanie? Spokojnie, zaraz sobie wszystko wyjaśnimy…

playstation 2 maksymalna moc
Oto sprawca całego zamieszania – kieszeń na dysk twardy w PlayStation 2!

Obraz się obraził

Nie będę owijał w bawełnę – dzisiaj PlayStation 2 odstrasza obrazem, zwłaszcza gdy do jego przesyłu wykorzystujemy badziewne przewody. Standardowo konsola była sprzedawana w zestawie z kablem kompozytowym (3 × cinch – dwa na stereofoniczne audio i jeden na sygnał wideo), który oferuje doprawdy paskudną jakość, kiepskie kolory i rozmazany obraz. Ciężko o gorszy obraz na PS2. Pierwsze PlayStation wykorzystywało dokładnie te same przewody służące podłączeniu konsoli do starego CRT-ka (czyt. telewizora z dupką)! O wiele lepiej wypada kabel komponentowy, który zawiera 5 × cinch – oprócz dwóch złączy audio, trzy pozostałe przewody rozdzielony wcześniej sygnał wizualny. Dzięki rozbiciu wideo na trzy osobne „kanały” otrzymuje się (choć nadal analogowy) nieporównywalnie znacznie lepszy obraz. Co więcej, dzięki temu zabiegowi w niektórych grach jeszcze możliwe jest wykorzystywanie trybu wyświetlania progresywnego, tj. w rozdzielczości 480p (a na północnoamerykańskim rynku również i 1080i w czterech wybranych tytułach). W tym miejscu warto dodać, że większość współczesnych telewizorów ma problem z wyświetleniem obrazu, gdy chcemy odpalić jakąś grę z pierwszego PlayStation! Na szczęście jest na to pewne rozwiązanie, ale do niego jeszcze wrócę.

Oczywiście nie możemy zapominać o najważniejszej kwestii – czy nasz telewizor w ogóle ma takie złącza! Okazuje się, że coraz częściej telewizory porzucają nie tylko wejście SCART (tzw. eurozłącze), ale i gniazdka RCA (czyli cinche właśnie), na rzecz kilku, kilkunastu wejść HDMI i USB! W takim wypadku jesteśmy z góry skazani na porażkę i musimy szukać innego rozwiązania. W tym miejscu przydaje się wspomniany przeze mnie wcześniej konwerter PS2-to-HDMI, który (jak sama nazwa wskazuje) służy do podłączenia konsoli do telewizora z portem HDMI. Testowałem zarówno kabel komponentowy, jak i konwerter – jakość obrazu z tego drugiego była nieco lepsza, ale może się różnić w zależności od producenta takiej przejściówki. Konwerter wymaga zasilania przez port USB, ale to już drobiazg: możemy do tego wykorzystać chociażby wbudowane złącza w konsoli.

playstation 2 maksymalna moc
Kable kompozytowe (po lewej) oraz komponentowe (po prawej) – warto zainwestować w te drugie, bo różnica w obrazie jest kolosalna, zwłaszcza na współczesnych matrycach!

HDD

Początkowo do konsoli można było wsadzić 3,5-calowy dysk o pojemności 40 GB w standardzie IDE/P-ATA, ale te pamiętają komputerowe średniowiecze. My wykorzystamy coś nowszego! Zanim jednak uda nam się włożyć dysk twardy, musimy mieć specjalny adapter do konsoli, czyli wspomniany wcześniej network adapter. Te występują z portami IDE (oryginalne od SONY oraz zamienniki innych firm) lub SATA (wyłącznie zamienniki). Co prawda jestem zwolennikiem oryginalnych części do konsol, ale… na Boga, kto korzysta z tak przestarzałych portów?! W tym miejscu dodam, że warto wsadzić do środka mniejszy i lżejszy dysk 2,5″ zamiast pakować tam wielką cegłę – trzeba tylko od razu dokupić sobie plastikową wkładkę mocującą. Zaoszczędzi to nam problemów przy przenoszeniu konsoli, będzie nieco ciszej, a także chłodniej w jej wnętrzu. Dla maksymalnego komfortu podczas grania, można zainwestować w dysk SSD. Dzięki niemu nasza konsola stanie się praktycznie bezgłośna! Nie musi to być dysk z najwyższej półki: po prawdzie budżetowe 120 GB pomieści sporą bibliotekę gier, a czasy odczytu i tak nie różnią się zbytnio względem HDD.

Oryginalnie dysk służył do instalacji Linuksa, pozytywnie wpływał na czasy ładowania niektórych gier, był też wymagany do uruchomienia Final Fantasy XI – niestety, ale dzisiaj nie ma już możliwości pogrania w MMORPG na PlayStation 2. Obecnie na dysk wgramy OPL (oprogramowanie do uruchamiania gier bezpośrednio z HDD) i nareszcie będziemy mogli pożegnać się z wiecznym przekładaniem płyt – w końcu laser w napędzie optycznym też ma swoją żywotność. W moim przypadku jest on już dosyć wysłużony, chociaż dalej radzi sobie z czytaniem płyt: zwyczajnie wczytywanie trwa o kilka sekund dłużej niż powinno. Co prawda napęd grymasi przy płytach dwuwarstwowych, ale takowych nie mam zbyt wielu w swojej kolekcji.

playstation 2 maksymalna moc
Open PS2 Loader w całej okazałości.

FMCB

Aby w ogóle zacząć cokolwiek majstrować przy naszej konsoli, nie wystarczy po prostu włożyć do niej dysk twardy. Trzeba jeszcze sformatować HDD i wgrać OPL, a do tego musimy jakoś uruchomić specjalne oprogramowanie na konsoli. W tym celu potrzebujemy kartę pamięci z zainstalowanym Free MCBootem (stąd skrót FMCB). Sami nie jesteśmy w stanie sobie takowej przygotować (chyba, że mamy już jedną w zanadrzu – ale po co nam wtedy dwie?). Dzięki FMCB mamy wszystko, co potrzeba do poprawnego funkcjonowania dysku. Nie będę tutaj wchodził w szczegóły, jak wszystko zainstalować – sposobów jest multum, a dzisiejszy wpis nie jest poradnikiem krok po kroku. Co prawda moglibyśmy z poziomu komputera sformatować dysk i wgrać na niego FreeHDBoot pomijając krok z kartą, ale takie rozwiązanie skutkuje długą sekwencją uruchamiania konsoli… Z kartą jest po prostu wygodniej i szybciej, a przecież o to w tym wszystkim chodzi, nie?

W tym miejscu możemy zacząć zrzucać gry na dysk! W zależności od ilości posiadanych tytułów, ich stanu oraz żywotności lasera, zgrywanie może potrwać całkiem długo… Jeśli mamy do dyspozycji kieszeń USB na dysk, to możemy pozwolić sobie na zgrywanie gier najpierw na komputer, a potem z niego na dysk konsoli. Oczywiście wybór należy do was. Ja po piątej płycie zdecydowałem się skorzystać z komputera.

OPL

Po ogarnięciu dysku i zgraniu na niego całej biblioteki, możemy w pełni ciszyć się z dobrodziejstw grania na PlayStation 2. Jak już wspominałem, należy zainstalować na dysku OPL, czyli Open PS2 Loader. Dzięki niemu wyciśniemy ostatnie soki z naszej poczciwej konsoli!

playstation 2 maksymalna moc
Tekken 4 w trybie progresywnym i panoramicznej rozdzielczości wygląda znakomicie!

Po zaopatrzeniu się w odpowiednią wersję OPL, mamy kilka ciekawych funkcji, które mogą okazać się dla nas wyjątkowo przydatne, np.: możliwość stworzenia wirtualnej karty pamięci dla każdej gry z osobna. Koniec z martwieniem się, czy mamy miejsce na zapisy! Oryginalna ośmiomegabajtowa karta ma śmiesznie mało miejsca na nasze postępy, a większe często sprawiają kłopoty (np. Burnout 3 nie widzi moich 16 MB!). Nie będziemy musieli przy tym żonglować kartami – konsola sama zrobi za nas wszystko! Miodzio!

Pamiętacie, jak wspominałem o solidnych kablach do konsoli? Tutaj OPL może się całkiem nieźle wykazać. Nie dość, że możemy uruchomić Loader w HD, to dzięki wbudowanemu w program narzędziu możemy podciągnąć rozdzielczość wyjściową w grach. Cudów w ten sposób nie osiągniemy, ale niektóre rozmazane czcionki i grafiki stają się nieco czytelniejsze. Samo narzędzie można również wykorzystać do odpalania gier z pierwszego PlayStation, gdybyśmy mieli problem z obrazem. Ponadto program pozwala nam na korzystanie z przeróżnych kodów – tymi możemy być zainteresowani nawet wtedy, kiedy nie jesteśmy zwolennikami oszukiwania w grach. Dzięki kodom możemy np. wymusić panoramiczną rozdzielczość w produkcjach, które takiej opcji nie mają! Tekken 4 czy Crash Bandicoot: The Wrath of Cortex wyglądają zaskakująco dobrze w formacie 16:9! W innych grach możemy wymusić również tryb progresywny. Taka mała rzecz, a cieszy oko!

Co jeszcze potrafi ten kombajn? Kolejną fajną funkcją jest możliwość wykorzystania gamepada od PS3/PS4. Tak, możemy grać przy użyciu wygodnego DualShocka 4 na PlayStation 2! Testowałem, działa jak złoto. Ponoć można grać bezprzewodowo, ale nie mam adaptera bluetooth, aby sprawdzić, czy to prawda. Tak czy inaczej, kolejny plus. Sam Open PS2 Loader pozwala nam na dodawanie grafik i okładek do gier, a dzięki wciśnięciu odpowiedniej kombinacji klawiszy konsola powróci do menu wyboru gry lub wyłączy się i zakończy sesję grania.

playstation 2 maksymalna moc
Crash Bandicoot: The Wrath of Cortex – kolejna gra, którą udało się „rozciągnąć”!

Jak widać, całkiem sporo można wydusić z poczciwej czarnulki – wiele z przedstawionych tutaj pomysłów jeszcze kilka lat temu nikomu się nie śniła! Przyznam, że bawienie się przy sprawdzaniu wszystkich dostępnych opcji sprawiło mi nie lada frajdę, przez co na nowo powróciła mi chęć i ochota do grania w gry z kultowego PlayStation 2!


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Michał Jankowski

Kiedyś nałogowo grał w Tony Hawka, dziś miłośnik gier roleplay i rpg - grind to dla niego podstawa. Mimo słabości do ubiegłych generacji nie pogardzi czymś świeżym. Z wykształcenia andragog, prywatnie gracz z dwudziestoletnim stażem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *