NowośćRecenzjaTemat dnia

SMALLAND: Survive the Wilds – recenzja [PS5] | Co w trawie piszczy??

Prawdę mówiąc, nie przepadam za owadami. Sięgając po Smalland byłam ciekawa, czy ta produkcja zmieni cokolwiek w kwestii mojego nastawienia do upierdliwych muszek i grzechoczących karaluszków. Okazało się, że takie żyjątka mogą wieść fascynujący żywot. Ale lepiej nie wchodzić im w drogę, gdy mamy 2-3 centymetry wzrostu.

W pierwszej połowie 2023 Smalland trafił do early cccessu. A zanim survival ten zadebiutował w „wersji ostatecznej”, upłynął prawie rok. Przez kilka miesięcy miałam na celowniku produkcję Merge Games, ale dopiero teraz nadarzyła się okazja, by sprawdzić, co piszczy w wirtualnej trawie. Czym prędzej dzielę się opinią na temat gry (w wydaniu na PlayStation 5).

Dziękujemy producentowi Merge Games i wydawcy Maximum Entertainment za dostarczenie klucza do gry.

Smalland wita nas złożonym kreatorem postaci, w którym ustawiamy najdrobniejsze parametry dotyczące wyglądu głównego bohatera. A poza tym zatwierdzamy parę opcji technicznych. Takie ustawienia jak zerowanie inwentarza za każdym razem, gdy postać polegnie w walce, mocno wpływają na poziom trudności gry.

ŚWIAT

Największą zaletą Smalland jest świat – albo raczej możliwość eksploracji świata z arcyciekawej perspektywy istoty o wzroście zbliżonym do mrówki. Niezmiernie interesującym doświadczeniem było obserwować przemykające po mapie żuczki i pająki (i parę innych zwierzątek), które w grze przybierają rozmiary kilka razy większe od nas.

Recenzowany tytuł porównuje się z Grounded, jednak produkty te różnią się od siebie pod względem mechanik, opowiadanej historii i stylu graficznego. Akurat w Smalland fabuła zdaje się być kwestią drugorzędną. Głównie mamy tu docierać w jednym kawałku z punktu A do punktu B. Oczywiście twórcy starali się to uzasadniać fabularnie. I tak na przykład na samym początku wyświetla nam się skromny komunikat o naszym głównym celu, jakim jest uratowanie królowej. Gdy już przyjmiemy to do wiadomości, produkcja zdaje się pozostawiać nas w lesie – nie tylko w przenośni, co przede wszystkim dosłownie.

ROZGRYWKA

Przyznam szczerze, że zanim dowiedziałam się, co właściwie mam tutaj robić, upłynęło sporo wody w growej rzeczce – a w międzyczasie kilkukrotnie padłam łupem mrówek i tym podobnych. Twórcy zdecydowali, że nie odsłonią wszystkich kart od razu, tylko podzielą samouczek na części. Kolejnych etapów tutorialu doświadczymy w procesie eksploracji – ukryto je w posągach rozmieszczonych w różnych miejscach na mapie.

Niby nie brzmi to jakoś głupio, ale w praktyce wygląda to tak, że biegamy z jednego kąta mapy do drugiego z nadzieją, że w końcu się czegoś dowiemy i nie zostaniemy przy okazji zagryzieni. Oczywiście mowa o pierwszych kilkunastu minutach rozgrywki. Było to tak dziwne, że przez chwilę myślałam nawet, że gram w jakąś wersję alpha, a nie ostateczną. A gdy tytuł oświeci już nas w kwestii swoich podstawowych mechanizmów, rozpoczyna się właściwa rozgrywka.

Podstawę gameplayu w Smalland stanowią crafting, budowanie baz i walka z przeciwnikami. W obszarze wytwarzania przedmiotów i stawiania budowli gra daje nam spore pole do popisu. Wielbiciele wszelkiego rodzaju zbieraniny i kreowania czegoś z niczego poczują się tu jak u siebie w domu.

smalland survive the wilds recenzja

Pierwsze bronie i schronienia przywodzą na myśl epokę kamienia łupanego – to znaczy, cechują się prymitywizmem i niską trwałością. Jednak z czasem otwierają się przed nami coraz większe możliwości: zyskujemy dostęp do lepszych narzędzi, pancerzy i konstrukcji budowlanych.

A teraz kilka słów o tym, po co sięgnęłam ten tytuł – to jest o owadach. Niektóre są nastawione do nas neutralnie, ale znaczna część woli prężyć muskuły (czy co one tam mają). Praktycznie w każdym zakamarku mapy spotykamy nieprzyjacielskie żyjątka. Nierzadko czujemy się rzeczywiście mali i bezradni w obliczu wrogo nastawionej natury. Ma to miejsce szczególnie na początku, gdy jeszcze nie posiadamy lepszych broni czy elementów wyposażenia – czasem jedyną formą obrony pozostaje wówczas ucieczka.

A gdy już dojdzie do walki, to drobniejsi przeciwnicy może i nie stanowią problemu, ale by powalić większe robaczki, trzeba się już trochę napocić. Oczywiście chyba o to chodzi w survivalu, żeby nie było za łatwo. A starcia z owadami bywają na tyle realistyczne, że przyprawiały mnie o gęsią skórkę. I jeszcze te dziwne odgłosy wydawane przez przeciwników… Jest moc. Z drugiej strony jednak walka prymitywną bronią z drewna stawała się niekiedy aż zanadto… drewniana.

W Smalland nie walczymy jedynie z żywymi istotami – dodatkowe wyzwanie stanowią chociażby zmienne warunki atmosferyczne i pory roku. W bardziej mroźnych okresach trzeba na przykład dodatkowo dbać o to, by przypadkiem nie zamarznąć. Ale już samo wyjście ze schronienia w środku letniej nocy grozi się z niepotrzebnym ryzykiem – na przykład niektóre owady stają się po zmroku bardziej agresywne niż za dnia. Interesujące.

smalland survive the wilds recenzja

Tytuł daje nam możliwość oswajania większych owadów. Aby to zrobić, najpierw niestety musimy takiemu delikwentowi przyłożyć parę razy. Następnie wystarczy obdarować go hojnie przysmakiem – i dzięki temu przejdzie na naszą stronę.

Sterowanie takim pasikonikiem stanowi niezłą odskocznię od powolnego dreptania po mapie, które mocno spowalnia rozgrywkę. Mówiąc o odskoczni, mam na myśli również sens dosłowny – nasz żywy „pojazd” potrafi skakać na dalekie odległości, przyspieszając podróże. Poza tym oswojony zwierz może wspierać nas w walkach z atakującymi owadami. To bardzo ciekawe rozwiązanie, które mocno urozmaica gameplay.

GRAFIKA I DŹWIĘK

Recenzowana gra zdaje się być nieco bardziej stonowana kolorystycznie od wspomnianego już wcześniej Grounded. Niestety w kwestiach wizualnych Smalland nie powala. Tytuł wygląda już trochę nieświeżo. Przede wszystkim można się przyczepić do drętwych animacji owadów. Poza tym okazyjnie grę trapią wizualne bugi (takich robaczków to twórcy nie planowali). Na plus wypada natomiast warstwa dźwiękowa, na którą składają się klimatyczna muzyka i te straszliwe odgłosy wydawane przez owady.

JAKOŚĆ

Survival autorstwa Merge Games nie jest bynajmniej cudem technicznym – nieźle wyglądałoby to może kilka lat temu, ale teraz już nie. Całość prezentuje się lekko archaicznie. Na szczęście Smalland w wydaniu na PS5 jest teraz dostępny w niezłej promocji w sklepie PlayStation: można go nabyć za niewiele ponad 80 złotych. Za taką cenę można rozważyć zakup.

smalland survive the wilds recenzja

OCENA

Smalland: Survive the Wilds oferuje ciekawe doświadczenie obcowania z owadami w żywym świecie, gdzie efekty pogodowe oraz cykl dnia i nocy wpływają na świat, jak i głównego bohatera. Do tego mamy tu rozbudowany crafting i możliwość budowania baz. Trochę słabiej wypada fabuła i oprawa graficzna, która zdaje się już trochę trącać myszką. No i mimo wszystko mechaniki walki wydają mi się być mało satysfakcjonujące. Ale w ogólnym rozrachunku to interesujący i wart uwagi tytuł, który warto polecić każdemu fanowi nietuzinkowych gier.

Smalland: Survive the Wilds
7.0/10
  • Świat: 8/10
  • Rozgrywka: 7/10
  • Grafika: 6/10
  • Dźwięk: 8/10
  • Jakość: 6/10
Smalland to oryginalny survival, w którym bohater walczy o przetrwanie z owadami. Świat i crafting to główne zalety tej produkcji, a największe jej wady to przestarzała oprawa wideo i nieciekawa fabuła.
Platforma testowa PS5
  • +Oryginalna perspektywa
  • +Żywy i dynamiczny świat
  • +Jazda na koniku polnym
  • +Rozbudowany crafting
  • +Odgłosy natury i muzyka
  • Mało angażująca fabuła
  • Przestarzałe animacje
  • Inne niedociągnięcia graficzne
  • Niesatysfakcjonujące mechaniki walki
  • .
  • .
  • .
  • .
  • .

Jak oceniamy gry?


Pamiętaj, aby przed zakupem zawsze sprawdzać cenę → Najniższe ceny gier znajdziesz na Ceneo.
Kupując za pośrednictwem naszego linku wspierasz rozwój naszego portalu, dziękujemy!


Dzięki, że doceniłeś nasz wkład i przeczytałeś ten wpis do końca! Jesteś częścią naszej społeczności i to od Ciebie zależą nasze dalsze kroki. Możesz nam pomóc:

  • zostawiając komentarz - wiele się nie napracujesz, a my dowiemy się na czym Ci zależy,
  • polub nasz fanpage na Facebooku, żebyś z łatwością otrzymywał informacje o naszej działalności,
  • daj znać znajomym - razem stworzymy wielką społeczność "Testerów Gier",
  • zasubskrybuj nasz kanał YouTube jeżeli chciałbyś, abyśmy publikowali więcej filmów.

Lady Muppeth

Absolwentka i pasjonatka dziennikarstwa i filologii angielskiej. Fanka strategii i pomysłowych indyków - czyli tytułów, w których bardziej niż refleks liczy się logiczne myślenie. Oprócz grania, uwielbia czytać książki i słuchać muzyki rockowej i alternatywnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *