INDYK NA PARZE #6: Not for Broadcast: Complete Edition – przegląd fantastycznych DLC
Niesamowite i nietuzinkowe Not for Broadcast debiutuje z edycją kompletną, czyli ze wszystkimi DLC. Sprawdźmy więc, czy to wydanie jest warte zakupu.
Zanim przejdziemy do dodatków, pragnę wspomnieć, że nie jest to recenzja podstawki. Tę spłodziłem w 2022 roku i gorąco do niej zapraszam, jeżeli o grze słyszycie pierwszy raz lub zastanawiacie się nad kupnem nie dodatków, a samej [oryginalnej] gry. Dodatkowo chciałem wspomnieć o wsparciu produktu dla Steam Decka. Przetestowałem ją mobilnie, jak i stacjonarnie – nie było żadnych problemów z kwestiami, które podkreśliłem w tamtej recenzji. Nawet na Full HD gra się wyśmienicie, jeżeli wolicie dokować swojego Decka. I chyba najlepiej zagrać właśnie tak, bo jednak klawiatura i mysz najlepiej pasują do specyficznej rozgrywki.
Od premiery nie działo się zbyt dużo, stworzono wsparcie dla VR (wydano je niestety jako osobną, o wiele droższą grę); ale głównie skupiono się na zaimplementowaniu trzech DLC. A więc – oto one!
Dziękujemy Team17 za udostępnienie klucza do recenzji.
Not for Broadcast: Live & Spooky
Wiedzcie, że za horrorami nie przepadam. Dlatego też na Live & Spooky zbytnio nie czekałem, spoglądając jeno na urywki po premierze, jak im to wyszło. Otrzymujemy tu bowiem zadanie, by nagrać program pseudodokumentalny – wiecie, coś w stylu Mój nawiedzony dom i inne wyreżyserowane, płytkie straszacze. Z początku czuć faktycznie parodie tych „dzieł”, serwując nam „niespodziewane” nadprzyrodzone zjawiska w postaci aktywowanych przez nas efektów specjalnych oraz teatralną grę aktorską obsady. A wśród niej odnajdziemy prezentera z podstawki, Patricka Bannona, i właśnie na jego historii skupia się tu fabuła, a dokładnie jego ojca, który zginął w tajemniczych okolicznościach. Czteroosobowa ekipa bada więc zamknięte studio i stara się odkryć los ofiary.
Z minuty na minutę, z niepoważnego programu, spektakl przeistacza się w prawdziwy koszmar… z którego nie wszyscy wyjdą żywi. Naszymi działaniami bowiem możemy doprowadzić do śmierci danej postaci lub odkrycia dowodów, które inaczej zostałyby niezauważone. Szykujcie się więc na więcej niż jedno przejście dodatku, aby odkryć wszystkie zakończenia. Duży plus za to, bo przecież musiano nagrać o wiele więcej scen niż przeciętny gracz pewnie zobaczy.
Samo DLC jest jednak przeciętne. Połowa z około godzinnej rozgrywki to długie rozmowy i brak potrzeby robienia czegokolwiek – nie przyjdzie nam wyginać palców, by zręcznie zmieniać kamery czy operować sygnałem. Pochwalę jak zawsze świetną grę aktorską, całkiem interesującą fabułę i potencjał na przechodzenie dodatku po raz kolejny.
Not for Broadcast: Bits of Your Life
Akcja Bits of Your Life rozgrywa się jeszcze przed wydarzeniami z podstawki. Poznamy tu bliżej losy Petera Clementa, zanim został premierem. Został on zaproszony do podtytułowego programu talk-show „Bits of Your Life”, w którym przedstawiane są wspomnienia i postacie z życia gościa. Dowiemy się więc, co ów jegomość robił przed kandydaturą, jak dogaduje się z m.in. rodziną, czy jakich szalonych znajomych posiada. Wszyscy, którzy grali w podstawkę, wiedzą, jakim kontrowersyjnym politykiem został, dlatego też po skończeniu po raz pierwszy dodatku możecie wykryć, że coś tu nie gra. Sam Dave, czyli poprzedni operator telewizyjny (w którego to właśnie tym razem się wcielamy), nie chce uwierzyć, że wszyscy są tu dla siebie mili. Wszystko się komplikuje, jeśli tylko postanowimy pokombinować z planem programu.
Po pierwszym przejściu dodatku ponownie dostajemy to samo nagranie, jednak tym razem możemy wpuszczać gości w dowolnej kolejności. Okazuje się, że bez reżyserii wychodzą na jaw prawdziwe uczucia, materiały upokarzające Petera, a także niekompetencja prowadzącego. Trzeba przyznać, że twórcy poszaleli, serwując nam 10 (dziesięć!) zakończeń i ogromną ilość alternatywnych scen, a także sześć różnych reklam. Przez to w dodatek ten warto zagrać co najmniej dwa razy, aby odkryć choć połowę z nagranych dobroci.
Bits of Your Life jest zdecydowanie ciekawsze, bogatsze i starcza na dłużej niż Live & Spooky. Czuć, że to DLC „premium”, a nie odcinanie kuponów. Zdradzę jednak, że prawdziwy potencjał ekipy został uwolniony dopiero w trzecim dodatku.
Not for Broadcast: The Timeloop
Ostatni dodatek, jaki stworzono do gry, jest przepastny. Przejście go zajmie około cztery i pół godziny, czyli jest to praktycznie połowa rozgrywki podstawki. Z niej powraca cała obsada, a także przychodzi parę zupełnie nowych postaci, w tym po raz pierwszy szef stacji – Boseman – który tutaj dostaje dużo czasu antenowego. Fabuła wygląda następująco: do programu zostali zaproszeni naukowcy, którzy twierdzą, że stworzyli maszynę na poprawę szczęścia. Właśnie dziś udowodnią, że jest ona w pełni sprawna, a rządowe wsparcie nie poszło na marne. Okazuje się, że – i owszem – urządzenie działa, ale przy okazji zatrzymało czas. Z podtytułowej pętli czasowej muszą się teraz wydostać Aleks, czyli my, oraz nasz przełożony Boseman. Dzięki specjalnej maszynie możemy powtarzać ten dzień (także w innych czasoprzestrzeniach…) i tak go poprowadzić, aby maszyna nigdy nie została uruchomiona.
Jeżeli na myśl przychodzi wam m.in. DEATHLOOP – jak najbardziej to ta sama koncepcja. Większość dodatku jest liniowa, raz czy dwa wybierzemy daną opcję, ale i tak cel osiągniemy w jeden możliwy sposób. Znajdziemy tu jednak trochę zagadek, dla przykładu często musimy wsłuchać się uważnie w dialogi i zareagować, gdy goście powiedzą coś, co może pomóc nam w znalezieniu ważnych informacji. Największą zaletą The Timeloop będą same nagrania – a tych jest bardzo dużo. Co prawda, to typowe „Co jeśli?”; zobaczymy tu więc te same sceny w różnych wariacjach, jak by poradzili sobie inni gospodarze, lub też co się stanie, jeśli goście zostaną uprowadzeni.
Niesamowite jest to, ile ekipa miała pomysłów i jak drogi w produkcji był ten dodatek. Absurdu jest tu co niemiara: goście groteskowi jak nigdy dotąd, a gra aktorka niezrównana. Druga połowa gry to za to jazda bez trzymanki, przypominająca film Wszystko Wszędzie Naraz (w grze jest nawet notka, że sceny nagrali przed rzeczonym filmem, bo niektóre pomysły zakrawają na plagiat). Nie mam w zamiaru psuć wam niespodzianek (co poniższy zwiastun skrzętnie je ukrywa), ale zachęcę tym, że w pewnym momencie poprowadzimy telewizję okultystyczną wraz ze zjadającym gości Starożytnym… Must-have nawet dla tych, którym podstawka nie przypadła do gustu lub mechaniki były zbyt frustrujące. Dużo stracicie, jeżeli pominiecie The Timeloop.
Podsumowując więc: czy warto kupić The Complete Edition, czy konkretne DLC, czy może żadne z nich? Patrząc na ceny na wyprzedażach, za podstawkę zapłacicie w okolicach 27 zł, a dodatki za 10 zł każdy, z wyjątkiem najnowszego The Timeloop. Naprawdę nie są to wysokie kwoty i jeżeli nie macie podstawowej gry, to warto od razu sięgnąć po pakiet kompletny. Jeżeli jednak nie chcecie wydać tyle na DLC, to zdecydowanie polecam Bits of Your Life na przecenie oraz wyśmienite, długie The Timeloop, które nawet w bazowej cenie jest warte kupna.
Not for Broadcast – recenzja [PC]. Telewizja propagandowa z humorem
Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. „Pececiarz” od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.