LEGO Harry Potter Collection – remaster nawet nie z nazwy. Warto kupić po raz trzeci?
Klockowe przygody Harry’ego Pottera powracają w odświeżonej wersji na PC i aktualną generację konsol. Na tym akapicie mogłaby recenzja się zakończyć.
Zanim się pożegnamy, muszę jednak odpowiedzieć na ważne pytania — po co w ogóle stworzono re-edycję re-edycji (pierwotna wyszła 5 lat temu) gier, które bez problemu działają na PS5, XSX i PC? Czy nietytułowany remaster coś wprowadził, oprócz kolejnej warstwy pudru? Czy warto go kupić, nawet jeśli posiadacie oryginały? Sprawdźmy.
Dziękujemy wydawcy Cenega za dostarczenie klucza do gry.
W skład Kolekcji składają się dwie gry: Lego Harry Potter Lata 1-4 oraz 5-7. Mamy tu więc kompletną klockową adaptację (na podstawie adaptacji…) całej sagi o młodym czarodzieju. Nie są to w żadnym razie nowe gry, bo mają już 15 lat. Trzeba się więc liczyć z tym, że do najnowszych odsłon jest tu bardzo daleko — postacie są nieme, mechaniki uboższe, a projekty poziomów przed epokowe. Niemniej jednak same tytuły trzymają się po latach całkiem solidnie i nadal są bardzo dobrymi grami do lokalnego co-opa, jak zresztą większość gier Lego. Rozgrywka opiera się na sprawdzonym schemacie zaliczania kolejnych misji pełnych zagadek, wrogów i wyzwań platformowych. Pomiędzy etapami zwiedzimy otwarty hub, a za zdobyte monety kupimy nowe postacie lub czary.
Jako że znajdziemy tu dwie gry, zawartości dostaniemy co niemiara. Razem czeka na graczy 48 poziomów, 167 postaci do odblokowania i dwa (praktycznie identyczne z innymi zagadkami) Hogwarty do zwiedzania. Hogwarts Legacy to to nie jest, ale i tak dostaniemy solidny, dobrze odwzorowany kawał świata wypełnionego zagadkami. Przechodzenie gry na 100% stało się przyjemniejsze, jako że na Steam po raz pierwszy wprowadzono osiągnięcia. Jeśli planujecie tak podejść do gry, to pakiet zaliczycie w 55 godzin, co jest niezłym wynikiem, nawet w porównaniu do większych odsłon.
Co w takim razie cechuje remaster? Pod względem rozgrywki nie uświadczymy niczego nowego. Z mniejszych nowości mamy wsparcie haptycznych wibracji dla PS5 i dodanie wszystkich wydanych DLC (parę postaci i zaklęć). Zostaje więc nam grafika. Tutaj zmianę faktycznie widać — oświetlenie wygląda znacznie lepiej, zmieniono kolorystykę lokacji na bardziej „realistyczne”, dodano również wsparcie dla 4K. Zmieniono też lekko interfejs. Niestety nic nie poczyniono z teksturami, przez co nadal mamy (zwłaszcza na cutscenkach) potwornie rozmazane obiekty. Trudno mi powiedzieć, czy mamy tu jakąkolwiek inną zmianę, np. we fizyce, ale ogólnie to jest wszystko, co oferuje ta Kolekcja. Harry’emu Potterowi przydałby się remake, jaki widzieliśmy w Skywalker Saga. Podobno były takie plany, jednak wydanie pospiesznej Kolekcji potwierdza, że nic z tego nie wyszło. Poprawa grafiki to niestety za mało, by fani Lego byli zadowoleni.
Tak więc komu mógłbym polecić Lego Harry Potter Collection? Zacznę od spojrzenia fana, który nie jeden klockowy świat widział. Niestety dla posiadaczy poprzednich odsłon nie udostępniono remastera za darmo. Co prawda mamy zniżkę -25 lub -50% w zależności, czy posiadamy jedną, czy obie gry w swoich bibliotekach, ale nadal to absurdalne 84 zł. Za tę cenę kupicie najnowszą część Lego z dodatkami, a mówimy tu wyłącznie o liftingu graficznym i nowych osiągnięciach. Tytuł pewnie szybko stanieje, więc za te 10-20 zł, posiadacze klockowego Harry’ego mogą się skusić. Wiem, że nowe osiągnięcia to dla wielu graczy wystarczający powód, by wrócić do starych czasów gier Lego, ale naprawdę mam wątpliwości w kwestii sugerowanej ceny. No dobrze, a jeżeli są tu nowi gracze, którzy w Lego Harry Potter zagrają po raz pierwszy? Wtedy być może jest to przyzwoita oferta. Dwie gry starczą na wiele godzin, a nieskomplikowana rozgrywka idealnie sprawdzi się również dla młodych osób. Ot, kolejny wymuszony, na siłę, remaster dobrych gier, który podnosi cenę do dzisiejszego standardu, nieproporcjonalnie do jakości. Na lepszą grafikę patrzy się dobrze, ale na zmarnowane pieniądze — już niekoniecznie.
Humanista, pasjonat historii i języków obcych (przede wszystkim angielskiego) oraz j. polskiego. „Pececiarz” od urodzenia, choć posiada obydwie kieszonsolki Sony. Spokojny człowiek, który lubi pisać to, co czytacie :P.