SteamWorld Heist II – recenzja [PC]. Król rykoszetów
Lubię gry, które bez zbędnych formalności i udziwnień po prostu wciągają mnie na długie godziny. Taka była pierwsza część SteamWorld Heist. I wygląda na to, że sequel spokojnie jej dorównuje.
Thunderful Development znane jest z tego, że potrafi włożyć do garnuszka dany growy gatunek i, wsypując do niego garść robotów na parę, wyczarować z tego coś zupełnie świeżego i oryginalnego. Po dobrym, choć nie najlepszym city builderze SteamWorld Build, przychodzi czas na drugą część SteamWorld Heist, czyli cieplutko przyjętej taktycznej gry turowej sprzed lat.
ŚWIAT
Fundamentalną różnicę pomiędzy „jedynką” a sequelem widać na poziomie budowy świata. Wcześniej nasza drużyna przemieszczała się po kosmosie; teraz przyszedł czas na pływanie łodzią podwodną po Wielkim Morzu z porozmieszczanymi tu i ówdzie tropikalnymi wyspami. Często schodzimy na ląd i wykonujemy różne zadania fabularne, pokonując grupy przeciwników.
Jednym z podstawowych zadań SteamWorld Heist II jest rekrutacja drużyny spośród zrobotyzowanych najemników napotkanych w świecie gry. To całkiem ciekawe gagatki, które dysponują niemałym poczuciem humoru, dającym o sobie znać w sekwencjach dialogowych.
ROZGRYWKA
W porównaniu do pierwszej części, sequel oferuje nowe bronie (i to ile!), nowe typy wrogów – no i nowy system klas postaci (dobierany w zależności od przypisanej broni). Główne zasady rozgrywki pozostają jednak takie same. Naszym zadaniem jest walka w systemie turowym i w widoku 2D. Oprócz podstawowych ataków postacie dysponują też zdolnościami specjalnymi, których użycie zjada więcej punktów dostępnych do zagospodarowania w czasie pojedynczej tury. Celownik nadal pozostaje ruchomy – bezbłędne namierzenie wroga wymaga precyzji i wzmożonej uwagi. No i mamy gwóźdź programu, jeśli chodzi o SteamWorld Heist: rykoszety.
Kto grał w pierwszą odsłonę turówek z robotami, ten wie, że ta gra właśnie nieziemskim systemem rykoszetów stoi. Czasem na przykład nie da się dosięgnąć wroga w „tradycyjny” sposób, a za pomocą efektownego odbicia pocisku – już tak. A czasem można też trochę pogłówkować i zahaczyć o elementy otoczenia. Ustawianie toru lotu pocisku to esencja tej gry. Sequel ani trochę nie ustępuje „jedynce” pod tym względem.
Pojedynki z rykoszetami są nadal niezwykle widowiskowe i przyjemne. Obserwowanie, jak po udanej próbie wróg rozbryzguje się na mnóstwo niewielkich blaszek, to czysta frajda. Gra się w to niesamowicie milutko i gdy już zaczniemy, trudno nam będzie się oderwać. Soczysty i satysfakcjonujący gameplay to niewątpliwe największy atut SteamWorld Heist II.
GRAFIKA
Oprawa wideo recenzowanej strategii nie różni się za wiele od pierwszej odsłony. A jednak pewna zmiana jest tu dostrzegalna gołym okiem. Wcześniej akcja rozgrywała się w kosmosie, ale poziomy wyglądały jakoś tak ciemno i klaustrofobicznie. Natomiast teraz twórcy przenieśli opowieść na morze. Niektóre lokacje są otwarte; dzięki temu zrobiło się jaśniej i bardziej sympatycznie. Innowację tę oceniam na plus.
Natomiast wciąż mam problem ze stylem graficznym produkcji – w moim odbiorze seria trochę za bardzo przypomina to, co widzimy obecnie w grach mobilnych. Nie mówię tylko o kanciastym wyglądzie postaci, ale przede wszystkim o elementach interfejsu. Wszystko trochę za bardzo przywodzi na myśl młodzieżowe produkcje pokroju Fortnite’a. I to do mnie nie przemawia. Ale nie jest to oczywiście jakaś duża wada, a raczej kwestia indywidualnych upodobań.
To, co w aspekcie wizualnym podoba mi się najbardziej, to smaczne animacje postaci. Wspomniałam już o rozpadzie wroga po trafieniu, ale już samo obserwowanie członków drużyny chyboczących się delikatnie w stanie spoczynku bardzo cieszy oko.
Muzyka w SteamWorld Heist II niewątpliwe robi furorę. Za ścieżkę dźwiękową odpowiada zespół Steam Powered Giraffe – ten sam, który zadbał o oprawę audio w pierwowzorze. Tym razem muzycy również nie zawiedli: słyszymy miłe dla ucha, sympatyczne kawałki, do których chętnie wraca się także później, po ograniu tytułu.
JAKOŚĆ
Podczas mojej przygody ze SteamWorld Heist II nie odnotowałam jakichś większych problemów technicznych. Przeciwnie – tytuł działa świetnie praktycznie na każdym pececie, również na tym starszym. Przyzwoicie gra się także na Steam Decku – i to oficjalnie: na karcie strategii na platformie Valve widnieje status „zweryfikowana”.
Do zalet należy też długość rozgrywki: ukończenie SteamWorld Heist II może nam zająć do 30 godzin. I wcale nie chodzi o przypadek ze sztucznym przedłużaniem gry poprzez zaglądanie w każdy zakątek mapy. Nie jest to tytuł na jeden czy dwa wieczory, a jednak na trochę dłużej. Pierwsza część była nieco krótsza – można ją było przejść w kilkanaście godzin.
OCENA
Twórcy z Thunderful Development ponownie nie zawiedli – dostarczyli dobrej jakości sequel hitu sprzed lat. W drugiej części znajdziemy wszystko to, co pokochali fani „jedynki”: satysfakcjonującą i wciągającą rozgrywkę, humor i klimatyczną muzykę. Gra ma też całkiem sensowną długość – nie skończymy jej po kilku godzinach.
Pochwalam decyzję pójścia bezpieczną drogą, bez eksperymentowania czy wprowadzania rewolucyjnych zmian na siłę. Bo przecież po co zmieniać coś, co sprawdziło się pierwszorzędnie, przysparzając deweloperom rzesze fanów na całym świecie? Spróbujcie zagrać w pierwszą lub drugą część – istnieje spora szansa, że także zaliczycie się do tej grupy.
SteamWorld Build – „Anno” na Dzikim Zachodzie? Recenzja [STEAM DECK]
- Świat: 8/10
- Rozgrywka: 9/10
- Grafika: 7/10
- Dźwięk: 8/10
- Jakość: 8/10
- +wciągający gameplay
- +humor
- +muzyka
- +długość gry
- +żadnej rewolucji „na siłę”
- –wygląd interfejsu
- .
- .
- .
- .
Absolwentka i pasjonatka dziennikarstwa i filologii angielskiej. Fanka strategii i pomysłowych indyków – czyli tytułów, w których bardziej niż refleks liczy się logiczne myślenie. Oprócz grania, uwielbia czytać książki i słuchać muzyki rockowej i alternatywnej.